poniedziałek, 25 stycznia 2016

Roma + zdjecia

Hej Kochani! Piszę już do Was z pięknego Zanzibar, gdzie obecnie się znajduję, ale o tym w kolejnych notkach oraz przede wszystkim na bieżąco codziennie na moim snapchacie, nick honkabiedronka. Zanim jednak tam dotarłam, zrobiliśmy sobie przystanek na jeden dzień w Rzymie.
Już kiedyś miałam okazję odwiedzić to miasto, ponieważ odbyła się tam jedna z moich sesji zdjęciowych na okładkę magazynu. Nie miałam wtedy czasu na to, aby pozwiedzać to piękne i nasycone po brzegi historią miasto. Co prawda, każde ze zdjęć do magazynu było robione w jakimś zabytkowym lub historycznym miejscu, ale nie miałam niestety czasu na to, aby się nad nimi skupić. Kilka dni temu było na szczęście inaczej i zrobiliśmy kilkanaście kilometrów na piechotę, zaliczając wybrane miejsca, warte uwagi. Wszystko mogliście na bieżąco śledzić na snapie, mam nadzieję, że wam się podobała moja mini relacja z Rzymu. To miasto zdecydowanie skradło mojej serce, wspaniałe monumentalne zabytki, piękne rzeźby, cudowne obrazy, moje ulubione wąskie uliczki z wysokimi kamienicami z balkonami, to wszystko owiane nutką tajemnicy i przykryte warstwą wartej do poznania historii. Na koniec zwiedzania zafundowaliśmy sobie wspinaczkę na kopułę na Bazylice Św. Piotra na Watykanie, do której droga liczy kilkaset schodów w górę, które później trzeba również pokonać, schodząc. Po tym wyczynie, mimo cudownych widoków i niezapomnianych doświadczeń, czułam, że nie jestem w stanie pokonać ani jednego kroku więcej… Chodziliśmy już 7 godzin po mieście, a przed nami była jeszcze podróż powrotna do hotelu, autobus na lotnisko, samolot do Doha, a później kolejny do Zanzibar zahaczający o Kilimandżaro, a to wszystko bez chwili wytchnienia. Warto jeszcze wspomnieć, że nie ma u mnie żadnych szans na to, abym zasnęła w samolocie. po prostu nie potrafię… Nie pamiętam, kiedy byłam tak bardzo wykończona po maratonie w Rzymie, tych wszystkich godzinach w samolocie i na lotnisku, po ponad 30 nieprzespanych godzinach…




Na Zanzibar przywitał mnie upał oraz bardzo wilgotne i duszne powietrze. Poza tym, wysokie palmy, wychudzone krowy, dzieci w mundurkach, wracające ze szkoły, malutkie, żółte ptaszki oraz jaszczurki. Jedyne co jeszcze pamiętam, to to, że jakoś doczołgałam się zjeść i zasnęłam błogim snem w wielkim łożu otoczonym baldachimem, chroniącym przed egzotycznymi insektami. Więcej w następnych notkach :)

Wielkie buziaki Wam ślę i pozdrawiam NAPRAWDĘ GORĄCO prosto z bajecznego Zanzibar!
H.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz